Wczoraj byłam w punkcie szczepień Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Zaszczepić się można od ręki. Przyjęła mnie bardzo zasadnicza pani. Na wyjazd do Indonezji nie ma szczepień obowiązkowych, ale zalecane są:
- wirusowe zapalenie wątroby typu A i B,
- tężec,
- dur brzuszny.
Najwredniejsza jest szczepionka na tężec, dlatego proście w lewą łapkę. Szczepionki zaczynają działać po 10 dniach, w międzyczasie może wystąpić gorączka. Po samym szczepieniu boli mnie tylko ramię, gdzie mnie dziabnęła tężcem.
Cena takiego zestawu to ok 400zł.
Niezbyt to przyjemne, ale za to teraz będę mogła pić wodę z kałuży, jeść to co Bear Grylls i ciąć się zardzewiałymi maczetami, jak to na wakacjach. Fun, fun, fun.
UBEZPIECZENIE
Ubezpieczenie musi pokrywać koszty leczenia na miejscu (Są też polisy, które w razie choroby obejmują jedynie pokrywanie rachunków za usługi medyczne po powrocie do kraju, takich nie kupujemy). W praktyce wygląda to tak, że dostajemy kartę z nr kontaktowym do przedstawiciela ubezpieczyciela w kraju w którym się znajdujemy. W razie jakiegoś wypadku albo my, albo placówka gdzie udzielana jest nam pomoc kontaktuje się z ubezpieczycielem.
Ubezpieczyć się można online, albo w jakimkolwiek biurze podróży.
Ja sprawdziłam:
- Wartę, okazała się najdroższym ubezpieczycielem z najbiedniejszą ofertą.
- ERV (niemiecki duży ubezpieczyciel.)
W tej cenie koszty leczenia i transportu - 20 000 EUR, następstwa nieszczęśliwych wypadków: trwały uszczerbek na zdrowiu - 20 000 PLN, śmierć - 10 000 PLN, bagaż - 800 PLN
Trochę tańsze, 83,77zł/os
Koszty leczenia, ratownictwa i transportu - 30.000 EUR , Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków - 3.000 EUR Ubezpieczenie bagażu podróżnego 300 EUR
Jeśli ktoś ma zamiar nurkować czy uprawiać inne sporty wysokiego ryzyka można na te dni wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Nie opłaca się wykupywać tej opcji na dni w których nie będziecie próbowali się zabić, bo podnosi to koszt ubezpieczenia o ok 100%.
ROBALE
- Repelent DEET 50%. Sprawdzone, działa na wszystko, nawet jak jak jest zawzięte i usiądzie to od razu zdycha.
- Moskitiera.
- Ja się dałam namówić Maddy na ekologiczną opaskę Para Kito przeciw moskitom. Zwykle do takich eco-cudów bez kija nie podchodzę, ale cóż, mam słabość do słitaśnych gadżetów w moro:
W opisie możemy wyczytać, że:
"Para'Kito jest skuteczny przeciwko komarom przenoszącym choroby takie jak Żółta Febra, Gorączka Denga czy Malaria. W przeciwieństwie do innych środków Para'Kito™ wykorzystuje opatentowane połączenie siedmiu naturalnych olejków eterycznych (...) Olejkami impregnowane są żelowe plastry za pomocą opatentowanej technologii, która zapewnia długotrwałą efektywność. Połączenie siedmiu olejków eterycznych tworzy złożoną osłonę, której komary nie są w stanie przejrzeć lub przystosować się do niej."
Mam tylko nadzieję, że Indonezyjskie komary o tym wiedzą.